Nawet na kilka miesięcy przed planowanymi w pierwszym terminie wyborami prezydenckimi, kandydaci do urzędu lub partie, które reprezentowali, odświeżyli znany od wielu lat projekt ustawowego uregulowania tzw. emerytur stażowych. Na ich temat szerzej „Emerytura a wybory prezydenckie” oraz „Emerytury stażowe”.
Przypomnę tylko, że projekt ustawy zgłaszany jako pierwszy przez związki zawodowe zakładał przyznanie uprawnień do przechodzenia na emeryturę bez względu na wiek kobietom po przepracowaniu 35 lat i mężczyznom po 40 latach pracy bez względu na wiek.
W styczniu br. wpłynął do Sejmu poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych. Do reprezentowania wnioskodawców w pracach nad projektem ustawy upoważniony został poseł Władysław Kosiniak-Kamysz – prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, od 18 listopada 2011 do 22 września 2014 r. minister pracy i polityki społecznej.
Warto wspomnieć, że obywatelski projekt ustawy, pod którym podpisało się ponad 700 tysięcy osób, był już dwukrotnie prezentowany w Sejmie (w dniu 22 lipca 2010 r. i 29 lutego 2012 r.). Nie znalazł on poparcia ze strony większości sejmowej. Natomiast pozytywnie był przyjęty przez ówczesną opozycję, czyli obecnie rządzącą koalicję.
W najbliższym czasie rządzący nie uchwalając ustawy o emeryturach stażowych będą mieli sposobność udowodnić swoim działaniem tezę, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Wracając do rozważań historycznych. Od połowy 2008 roku do 2014 roku utrzymywała się w kraju wysoka stopa bezrobocia. Zwalniani z pracy pracownicy starsi, mający długoletni staż pracy nie byli atrakcyjni na rynku pracy. Bardzo często, po wyczerpaniu prawa do zasiłku dla bezrobotnych, nie mieli środków do życia. Nie kwalifikowali się ani do pracy ani do przejścia na rentę z tytułu niezdolności do pracy.
Emerytury stażowe, choć w wielu przypadkach bardzo niskie, miały być formą świadczenia społecznego dla tej grupy osób.
Uchwalenie emerytur stażowych jest w chwili obecnej bardzo potrzebne. Z uwagi na sytuację na rynku pracy wywołaną pandemią, wynikającą z zamrożenia gospodarki, od października 2019 roku odnotowujemy rosnące bezrobocie. Eksperci wskazują, że z całą pewnością będzie ono wzrastało do końca tego roku. Co dalej zależeć będzie od sytuacji epidemicznej. Jaki los czeka zatem bezrobotnych?
Aktualnie podstawowy zasiłek dla bezrobotnych wynosi 881,30 zł (brutto) przez pierwsze 3 miesiące prawa do zasiłku, a przez kolejne – 692 zł. Kwoty te ulegają podwyższeniu lub obniżeniu w zależności od stażu pracy. Zasiłek obniżony – 80% kwoty bazowej otrzymują ci, którzy przepracowali mniej niż 5 lat, czyli odpowiednio 705,04 zł i 553,60 zł.
Skupmy się jednak na wysokości zasiłku podwyższonego – 120% kwoty bazowej otrzymują ci, którzy przepracowali więcej niż 20 lat, czyli odpowiednio 1 057,56 zł i 830,40 zł. Na taką „pomoc” państwa mogą liczyć m.in. osoby, które nie osiągnęły powszechnego wieku emerytalnego, nie mają prawa do świadczenia przedemerytalnego, renty z tytułu niezdolności do pracy, ani świadczeń stałych z pomocy społecznej.
„Jak żyć, panie premierze” – od razu na myśl cisną się już prawie historyczne słowa. Aby nie było wątpliwości: Na taką „pomoc” bezrobotni nie mogą liczyć do ukończenia wieku emerytalnego. Zasiłek dla bezrobotnych wypłacany jest tylko przez okres od 6 do 12 miesięcy w zależności m.in. od stopy bezrobocia na terenie powiatu.
Systemowo nie poprawia sytuacji przyszłych bezrobotnych tzw. dodatek solidarnościowy przysługujący osobom, które straciły pracę w czasie epidemii COVID-19. Dodatek jest wyższy (1400 zł) od zasiłku dla bezrobotnych i przysługuje zamiast niego. Można go pobierać maksymalnie przez trzy miesiące od czerwca do sierpnia 2020 r. Nie na wiele także się zda planowane od września br. podwyższenie wysokości kwoty podstawowego zasiłku do 1200 zł miesięcznie w okresie pierwszych 90 dni posiadania prawa do zasiłku i 942,30 zł miesięcznie w okresie kolejnych dni posiadania prawa do zasiłku.
Od lat sytuacja finansowa Funduszu Pracy, ze środków którego wypłaca się zasiłki dla bezrobotnych, jest bardzo dobra. Rządzący jednak nie kwapią się do podwyższenia do godziwej kwoty wysokości zasiłku (przykładem mogą być zachodni sąsiedzi, u których zasiłek dla bezrobotnych stanowi 60% wynagrodzenia otrzymywanego przed utratą pracy, a osoby wychowujące dzieci mogą liczyć na 67%). Traktują oni Fundusz Pracy, podobnie jak Fundusz Rezerwy Demograficznej, jako doskonałe źródło pokrywania innych wydatków budżetowych i ukrywania faktycznej skali deficytu. Do takich wydatków, niezgodnych z ustawowymi celami Funduszu, do jakiego został powołany, można zaliczyć przeznaczenie ich m.in. na:
- rozwój instytucji opieki nad dziećmi w wieku do lat 3;
- świadczenia integracyjne;
- pożyczkę udzieloną Funduszowi Solidarnościowemu;
- świadczenia postojowe dla osób zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych oraz samozatrudnionych, a także
- udzielenie jednorazowej pożyczki mikroprzedsiębiorcom oraz organizacjom pozarządowym na pokrycie bieżących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej.
Polityka społeczna, aby przynosiła konkretne rezultaty zarówno dla społeczeństwa jak i państwa musi być kompleksowa. Jej poszczególne dziedziny muszą ze sobą współgrać tak jak kompleksowa musi być prawidłowo prowadzona polityka rodzinna nastawiona na efekty pronatalistyczne. Powyższym tekstem starałem się wykazać związek między, jak wydawałoby się na pierwszy rzut oka, odległymi świadczeniami społecznymi, jakimi są zasiłki dla bezrobotnych i emeryturami stażowymi.