Jak co roku emeryci i renciści oczekują podwyżki świadczeń od 1 marca. Jak wynika z zapowiedzi rządowych, jej wysokość ma mieć, jak ostatnio, formę procentowo-kwotową. Zgodnie z nimi wskaźnik waloryzacji ma wynosić 103,84%. Oznacza to, że jeżeli wyliczona podwyżka (pomnożenie wysokości świadczenia przez ten wskaźnik waloryzacji) będzie niższa od kwoty 50,00 zł brutto, to o taką kwotę zostanie podniesiona wysokość emerytury lub renty. Natomiast kwota najniższej emerytury ma wzrosnąć do kwoty 1250 zł, zaś najniższa renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy do kwoty 937,50 zł brutto.
Czy przyjęte założenia są realne? Niestety nie. Tak jak w poprzednich latach prognozy rządowych analityków okazały się błędne.
W piątek 15 stycznia ukazał się Komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego w sprawie średniorocznego wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów w 2020 r., z którego wynika, że średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów w 2020 r. w stosunku do 2019 r. wyniósł 103,9 (wzrost cen o 3,9%). Jak z tego wynika – sama inflacja okazała się wyższa od zakładanego wskaźnika waloryzacji.
Zatem o jaki procent wzrosną emerytury? Dowiemy się dopiero 9 lutego, kiedy to zostanie opublikowany komunikat Prezesa GUS dot. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2020 roku w stosunku do roku 2019. Obawiam się, że z uwagi na sytuację gospodarczą wynikającą z pandemii realny wzrost wynagrodzeń nie będzie zbyt wysoki.
Niektórzy eksperci szacują, że po uwzględnieniu wzrostu wynagrodzeń wskaźnik waloryzacji może wynieść w granicach 104,16%. Osobiście uważam, że jest to wskaźnik optymistyczny. Obym się mylił. Przy tak szybko rosnącej inflacji każda złotówka dla najniżej uposażonych ma znaczenie.