Czas szybko biegnie. Jak biczem strzelił minęło już ponad 20 lat kiedy swoją działalność rozpoczęły otwarte fundusze emerytalne (OFE). Miały one być w swoim założeniu swoistym panaceum na prognozowane na następne stulecie niskie wysokości pracowniczych emerytur. Ponieważ część pracowników będących aktualnie na rynku pracy nie ma prawa znać lub pamiętać okoliczności towarzyszących wprowadzaniu tego tzw. II filara ubezpieczeń społecznych, kilka słów historii.
Obowiązek uczestniczenia w OFE został wprowadzony ustawowo w stosunku do wszystkich pracowników urodzonych po 31 grudnia 1968 roku. Prawo do dobrowolnego uczestnictwa pozostawiono osobom urodzonym począwszy od 1 stycznia 1949.
Towarzystwa emerytalne – założyciele OFE – ruszyły z niespotykaną, zakrojoną na szeroką skalę akcją reklamowo-propagandową. Gra toczyła się o każdą „duszyczkę”. Przed przyszłymi emerytami roztaczano wizję dostatniego życia. Niejeden pracownik miał prawo uwierzyć w to, że jego stopa życiowa na emeryturze będzie wyższa niż ta, którą zapewniały mu bieżące dochody z zatrudnienia.
W najbliższym czasie spodziewać się możemy całkowitej likwidacji OFE. Ich działalność może stanowić doskonały materiał do analiz eksperckich czy nawet prac dysertacyjnych.
W moim przekonaniu największym beneficjentem okażą się nie emeryci, lecz akcjonariusze powszechnych towarzystw emerytalnych. Nie czas i miejsce na bliższe uzasadnianie tej tezy. Wystarczy wspomnieć o wysokich prowizjach i zyskach osiąganych za zarządzanie środkami zgromadzonymi w OFE. Obiecuję powrót do tematu.
Kolejni rządzący proponowali pracownikom nowe produkty ubezpieczeniowe takie jak PPE (pracownicze programy emerytalne), IKE (indywidualne konta emerytalne) czy IKZE (indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego). Nie znalazły one jednak spodziewanej liczby oszczędzających.
Problem niskich emerytur systematycznie wraca do debaty publicznej.
Ostatnio jedną z sesji Forum Ekonomicznego w Karpaczu poświęcono Pracowniczym Planom Kapitałowym. Uczestniczyła w niej m.in. prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska. Jak można zapoznać się z tematem na stronie internetowej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (https://www.zus.pl/o-zus/aktualnosci/-/publisher/aktualnosc/1/prof_-uscinska-ppk-maja-przyczynic-sie-do-zwiekszenia-bezpieczenstwa-emerytalnego-polakow/3556415):
Odniosła się także do Pracowniczych Planów Kapitałowych. „PPK mają przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa emerytalnego Polaków poprzez dywersyfikację źródeł dochodu na starość”.
Trochę więcej informacji na temat wystąpienia szefowej ZUS można przeczytać na stronie https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/emerytury/emerytury-w-przyszlosci-prezes-zus-ostrzega/4c0v3pb w artykule „Prezes ZUS ostrzega: Emerytury będą niskie”:
„W przyszłości poziom przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia wyniesie niemal 25 proc. – ostrzega prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska. Jej zdaniem, potrzebujemy cały czas edukowania, po co nam są dodatkowe formy oszczędzania.”.
To, że emerytury w przyszłości będą coraz niższe, wiadomo nie od dziś. Wiadomo także, że w perspektywie kilkudziesięciu lat, z uwagi na zmiany demograficzne, stosunek liczby osób w wieku emerytalnym do osób w wieku produkcyjnym ulegać będzie niekorzystnym zmianom. Wskażę tu choćby prognozę opracowaną przez OECD sprzed ponad 20 lat, w której zwrócono uwagę na ten polski problem na tle innych krajów.
Liberalni ekonomiści, politycy, publicyści i inni tzw „dyżurni eksperci” jedynego rozwiązania problemu doszukują się przede wszystkim w podwyższeniu wieku emerytalnego i zwiększeniu wskaźnika dzietności (nieudany eksperyment programu „500+”), no i oczywiście w zwiększeniu roli sektora finansowego w oszczędzaniu na emeryturę. Temu m.in. mają służyć pracownicze plany kapitałowe.
Wymienieni wyżej nie dostrzegają, lub nie chcą dostrzec, że wydatki na emerytury w stosunku do PKB systematycznie maleją. Stwarza to doskonałe warunki do istotnych zmian w systemie emerytalnym, chociażby w zakresie zwiększenia niewielkiego na dzień dzisiejszy udziału państwa we współfinansowaniu składki emerytalnej najniżej zarabiających.
Autor ww. artykułu zamieszczonego na stronach „Business Insider” na udokumentowanie tezy o konieczności podwyższenia wieku emerytalnego i udziału w PPK powołał dokument opracowany przez dr Antoniego Kołka – Prezesa Instytutu Emerytalnego i Oskara Sobolewskiego – eksperta tegoż Instytutu, pt. Przyszłość Emerytalna. Ekspertyza Instytutu Emerytalnego, Warszawa, sierpień 2020. Autorów zawodowo związanych z kancelarią prawa pracy Wojewódka i Wspólnicy Sp.k. specjalizującej się przede wszystkim w reprezentowaniu pracodawców w sprawach ze stosunku pracy i ubezpieczenia społecznego oraz doradztwa w zakresie utworzenia i prowadzenia u pracodawcy programów dobrowolnych form oszczędzania na emeryturę, w tym w szczególności PPE.
Z raportu Instytutu wynika, że im pracownik przejdzie na emeryturę w starszym wieku tym będzie miał wyższe świadczenie. Jest to, jak mawiał klasyk „oczywista oczywistość”. Wynika ona bowiem z prostego rachunku matematycznego, jaki stosuje się przy wyliczaniu emerytury. Jej wysokość uzależniona jest od ilorazu dwóch składników: wysokości zebranego kapitału i statystycznego dalszego trwania życia osoby w wieku przejścia na emeryturę. Im większy licznik (zebrany kapitał) i mniejszy okres dalszego trwania życia (mianownik) – tym emerytura wyższa. A zatem w tym zakresie pełna zgoda.
Założenia przyjęte przez wymienionych wyżej panów okraszone zostały jednak specyficznym „bonusem”. To dodatkowe kwoty emerytury uzyskane z oszczędzania w Pracowniczych Programach Kapitałowych. To dzięki uczestnictwu w PPK stopa zastąpienia, i oczywiście zarazem stopa życiowa przyszłego emeryta, będzie wyższa. Problem jednak polega na tym, że autorzy ekspertyzy nie podali, jakie założenia zostały przyjęte do wyliczenia wysokości dodatkowej emerytury uzyskanej w ramach oszczędności w PPK. Nie uzyskałem w ciągu kilku tygodni odpowiedzi na postawione w tym zakresie pytanie przekazane autorom ekspertyzy poprzez pocztę e-mail wysłaną na adres Instytutu.
Jak wynika ze strony internetowej http://www.instytutemerytalny.pl/:
„Zadaniem Instytutu Emerytalnego jest podejmowanie wysokiej jakości badań we wszystkich dziedzinach związanych z zabezpieczeniem emerytalnym i długoterminowym oszczędzaniem, rozpowszechnianie wyników tych badań w debacie publicznej”.
W świetle powyższego nabrałem wątpliwości co do deklarowanej jakości badań.