Jesteśmy w przededniu całkowitej likwidacji otwartych funduszy emerytalnych. Od powołania ich do życia w ramach reformy systemu ubezpieczeń społecznych upływa właśnie 20 lat.
Ustawowo przynależność od OFE nakazana była wszystkim urodzonym po 31 grudnia 1968 roku. Najstarsze osoby, które obowiązkowo przystąpiły do tego filaru emerytalnego mają dziś ok. 50 roku życia. Są jeszcze na tyle młodzi, aby pamiętać przeprowadzaną przez założycieli OFE w środkach masowego przekazu nachalną akcję propagandową, zachęcającą do przystępowania do funduszy osób, które mogły dokonać wyboru, czy cała składka emerytalna do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych czy też dzielona między ZUS a OFE.
Młodsi czytelnicy mogą zapoznać się z niektórymi z nich, w których występowali znani aktorzy i celebryci. Warto zerknąć choćby na stronę https://goldenmark.com/pl/mysaver/5-reklam-ofe-ktore-warto-przypomniec/
Do napisania tego tekstu zainspirowały mnie reklamy pracowniczych planów kapitałowych (PPK), które według twórców tego nowego produktu ubezpieczeniowego mają być remedium na walkę z ubóstwem przyszłych emerytów.
Przypominam zatem, że ustawa już działa od 1 lipca 2019 roku w zakładach pracy zatrudniających powyżej 250 pracowników. Zgodnie z ustawą każdy pracownik zostanie automatycznie zapisany do PPK. Może się jednak w każdej chwili z niego wypisać. Na przyszłą dodatkową emeryturę mają składać się składki płacone przez pracownika i pracodawcę przy wsparciu państwa. Pracownik wnosi składkę podstawową w wysokości 2% swojego wynagrodzenia, może także wpłacać dodatkowo do kolejnych 2%. Składka
pracodawcy to podstawowe 1,5% i ewentualnie dodatkowo do 2,5% wynagrodzenia pracownika. Zachęta państwa to jednorazowa tzw. wpłata powitalna w wysokości 250 zł i coroczna dopłata w kwocie 240 zł, tj. 20 zł miesięcznie.
O tym, że zgromadzone środki w ramach PPK nie będą miały znaczącego wpływu na poziom życia przyszłych emerytów pisałem już w połowie sierpnia br. (Nos dla tabakiery). Już wówczas postawiłem tezę, że oszczędzanie nie będzie miało żadnego wpływu na dochody przyszłego emeryta, zaś pracownicze plany kapitałowe są narzędziem do rozbudowy rynku kapitałowego i wzmacniania jego bezpieczeństwa. To gracze na rynku finansowym, podobnie jak przy OFE, będą głównymi beneficjentami wprowadzonego produkty ubezpieczeniowego.
Składka ponoszona przez pracodawcę podnosi koszty pracy, płacona przez pracownika obniża jego dochody netto. Zakładam zatem, że pracodawcy i pracownicy niechętnie będą chcieli wnosić składkę dodatkową. Przy zarobkach miesięcznych 3000 zł na konto pracownika, uwzględniając „dosypkę państwową”, wpływać będzie 1500 złotych, przez 30 lat – 45000 zł, co nie znaczy, że taka kwota będzie na jego koncie. Może być wyższa lub niższa w zależności od dokonywanych inwestycji na rynku kapitałowym.
Zgodnie z ustawą środki zgromadzone w ramach PPK można wypłacić po ukończeniu 60 roku życia. 25% zgromadzonych środków zostanie wypłacona jednorazowo (chyba, że złożono wniosek o wypłatę tej części w ratach), a pozostałych 75% środków wypłacanych będzie w 120 miesięcznych ratach.
Zatem dodatkowy wpływ gotówki do niskiej emerytury będzie miał miejsce tylko przez okres 10 lat. A co, gdy emeryt przekroczy 70 rok życia? Zostanie mu tylko, oczywiście jeżeli się na to zdecyduje, zrealizować obiecany emerytom oszczędzającym w OFE, pobyt pod palmami na rozgrzanym piasku Wysp Kanaryjskich czy znanych kurortów na wybrzeżach i wyspach Morza Śródziemnego.
Wystarczy tylko przeznaczyć na ten cel owe 25% zgromadzonych środków.