Wskaźnik waloryzacji emerytur i rent od 1 marca 2019 roku, zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli rządu, miał wynosić 3,26 procenta. Wskaźnik ten był podstawą do licznych artykułów prasowych, w których dziennikarze prezentowali tabele dotychczasowej i przyszłej wysokości świadczenia. Przeciętny emeryt w oparciu o te prognozy mógł przypuszczać, że realna wartość emerytury czy renty w sytuacji dokonanych i przewidywanych podwyżek cen podstawowych artykułów i usług nie ulegnie znacznemu pogorszeniu.
Po zapoznaniu się z Komunikatem Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 11 lutego 2019 r. w sprawie realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2018 r. w stosunku do 2017 r. przypuszczenia te okazały się płonne.
Hucznie zapowiadana podwyżka świadczeń, jako najwyższa w ostatnich latach, okazała się niższa od tej, jaką otrzymali świadczeniobiorcy w zeszłym roku i faktycznie wynosić będzie 2,86% (w roku ubiegłym 2,98%).
O ile różnica pomiędzy zapowiadaną a realną podwyżką świadczeń wydaje się niewielka, bo tylko o 0,4%, to dla wielu świadczeniobiorców, których nie stać na zakup choćby niezbędnych leków, jest różnicą znaczącą.
Skąd ta różnica? Myślę, że analitycy zajmujący się gospodarką i wskaźnikami makroekonomicznymi zwrócą uwagę na znacznie większe różnice w wysokościach uzyskanych a planowanych wskaźników mających wpływ na waloryzację emerytur i rent.
Planowano bowiem, że średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów w 2018 r. w stosunku do 2017 r. (prościej mówiąc: inflacja) wyniesie 102,6%. Prezes GUS w swoim styczniowym komunikacie ogłosił inflację na niższym poziomie określając wzrost cen w rodzinach emeryckich tylko o 1,8%, co spotkało się w tej grupie społecznej, delikatnie rzecz ujmując z brakiem zrozumienia. Wrażenie doznawane każdorazowo przy sklepowej kasie przez konsumentów, nie tylko emerytów i rencistów, jest odmienne. W społecznym odczuciu inflacja jest znacznie wyższa.
Równocześnie zakładano, że realny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w 2018 r. w stosunku do 2017 r. wyniesie 3,3%. Z komunikatu Prezesa GUS wynika, że jest on o 2% wyższy.
W moim przekonaniu różnica między wysokością prognozowaną a faktycznie osiągniętą jest znaczna. Świadczy ona o tym, że rządowi planiści nie do końca poradzili sobie z postawionym przed nim zadaniem.
Uważam także, że jest najwyższy czas na podjęcie negocjacji na forum Rady Dialogu Społecznego i dokonanie uzgodnień dotyczących metodologii liczenia wskaźnika inflacji poprzez zmiany w koszyku dóbr i usług stanowiących podstawę wyliczania inflacji i to nie tylko w rodzinach emeryckich.