W publikacji „Wstyd czy chwała” z września ubiegłego roku przywołałem liczne informacje prasowe o wysokości waloryzacji emerytur i rent od marca 2019 r.
Miały one źródło w wypowiedziach przedstawicieli rządu. Wskaźnik waloryzacji, zaproponowany na 2019 rok wynosi 3,26 procent. Jak informowała minister Elżbieta Rafalska składnikami tego wskaźnika miała być inflacja w rodzinach emeryckich w wysokości 102,6 oraz realny realny
wzrost wynagrodzeń, który prognozowano na 3,3%.
Informacje te, w mojej ocenie, stały się źródłem akcji propagandowej mającej na celu ukazanie społeczeństwu troskę rządu o emerytów, rencistów i pozostałych świadczeniobiorców. Troska ta przejawiać się miała wymiernym efektem w postaci rekordowej waloryzacji wynoszącej
powyżej 3% wysokości świadczenia.
Zwracałem uwagę, że mimo podniesienia powyżej najniższych świadczeń ponad ustawowy wskaźnik, na waloryzację w 2019 roku rząd nie przeznaczył ani złotówki więcej ponad kwotę wynikającą z ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
W dniu dzisiejszym ukazał się Komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego w sprawie średniorocznego wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów w 2018 r., z którego wynika, że średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów w 2018 r. w stosunku do 2017 r. wyniósł 101,8 (wzrost cen o 1,8%).
Wskaźnik ten, niższy o 0,8 punktu procentowego od zakładanego, podważa prawidłowość rządowych wyliczeń i daje podstawy do wyciągnięcia wniosku, że wysokość podwyżek świadczeń będzie niższa od obiecanej przez rząd. Jaka będzie w rzeczywistości? Na to pytanie znajdziemy odpowiedź dopiero 11 lutego br., kiedy to zostanie opublikowany komunikat Prezesa GUS dot. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2018 roku w stosunku do roku 2017.