Każdy rząd waloryzacje emerytur i rent traktuje jako element propagandy, aby wykazać swoje zrozumienie dla potrzeb emerytów i rencistów i dbałość o poziom ich życia. Im wyższa podwyżka tym większy sukces, tym większa troska o weteranów pracy i osób, które nie z własnej winy nie mogą być uczestnikami rynku pracy.
Okazją do zapowiedzenia wyższych podwyżek świadczeń niż miało to miejsce w bieżącym roku jest obowiązek wynikający z ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych dotyczący uzgodnienia na Radzie Dialogu Społecznego wysokości zwiększenia wskaźnika waloryzacji o co najmniej 20% realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia.
Jak wynika z informacji medialnych, rząd proponuje przyszłoroczny wskaźnik na poziomie 3,26%, dzięki czemu przeciętna wysokość świadczenia wzrosłaby o około 74 zł miesięcznie, czyli, co podkreślono, więcej niż w roku bieżącym.
Warto przypomnieć, że planowany do ustawy budżetowej wskaźnik waloryzacji, stanowiący podstawę do zarezerwowania odpowiedniej ilości środków w budżecie na następny rok, składa się z dwóch elementów: wskaźnika inflacji wyliczonego dla rodzin emeryckich oraz co najmniej 20% wzrostu wskaźnika realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia.
Oba te wskaźniki będą znane dopiero w połowie lutego przyszłego roku. Czy w połowie czerwca bieżącego roku, nie znając jeszcze wyników makroekonomicznych za 5 miesięcy roku, można określić poziom inflacji i realny wzrost płac? Oczywiście można, ale skala błędu jest znaczna.
Znany jest z niedalekiej przeszłości przykład, gdy w ustawie budżetowej zarezerwowano wyższe środki na waloryzację niż faktycznie wydano. Nadwyżka została wydatkowana na inne cele, niezwiązane z poziomem życia emerytów i rencistów. Jak będzie w przyszłym roku? Czy świadczeniobiorcy otrzymają podwyżki w zapowiadanej wysokości?
Sprawdzian nastąpi już po wyborach.
Dla mnie jednak już teraz faktycznym sprawdzianem intencji rządzących w zakresie poprawy bytu emerytów jest proponowany wskaźnik wzrostu waloryzacji o element związany z realnym wzrostem płac. A ten proponowany jest na najniższym poziomie.
Bez względu na nominalną wysokość podwyżki świadczeń, poziom życia emerytów i rencistów, szczególnie tych, którzy pobierają najniższe emerytury i renty, nie ulegnie poprawie. Podwyżkę „skonsumuje” poziom inflacji oraz bieżące podwyżki artykułów podstawowych.